Oszczędności w UM Gdańsk, śmierć bliźniaków, raport Macierewicza i inne – państwo się sypie | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 21.01.2014

Oszczędności w UM Gdańsk, śmierć bliźniaków, raport Macierewicza i inne – państwo się sypie

Piątkowe popołudnie, ok. godz. siedemnastej. Dzwonek do drzwi. Otwieram, a tam sympatyczna pani grzecznie „melduje”, że jest z urzędu miejskiego i roznosi mieszkańcom informacje o wysokości podatku od nieruchomości na rok 2014. I wręcza mi kopertę ze stosownym, urzędowym pismem, prosząc o pokwitowanie.

Oszczędności w UM Gdańsk, śmierć bliźniaków, raport Macierewicza i inne – państwo się sypie

Na pytanie, dlaczego robi to osobiście, a nie za pośrednictwem np. poczty (nawet nie śmiałem wspomnieć o Polskiej Grupie Pocztowej), z uśmiechem odpowiada, że „to z powodu koniecznych oszczędności”. Jasne, oszczędności. Tylko, jeśli tak, to „ kiego grzyba” urzędowy kwit jest w kopercie? Można było kartkę zgiąć na pół lub we czworo i spiąć zszywaczem. Oszczędności byłyby większe. A jakby jeszcze zrezygnować z budowanego za potężne Europejskie Centrum Solidarności, to może starczyłoby pieniędzy na nadgodziny dla pani, która do mnie przyszła.

Rozumiem, że pani ta nie musi otrzymywać nadgodzin, a jej czas pracy w urzędzie nie może być wykorzystany lepiej. A może odbywa właśnie bezpłatny staż pracy, poznając trudne zagadnienia pracy w administracji samorządowej? A może została zatrudniona na umowę śmieciową i nie ma powodów, żeby pracodawca odprowadzał za nią składki na ubezpieczenia społeczne? Jak na jeden urzędowy papier zagadek wcale nie tak mało. Prawda?

I wszystko to w Gdańsku, wielkim mieście (metropolii) średniego państwa w środku Europy, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku.

W tym samym, średniej wielkości państwie w środku Europy, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku, kobieta traci bliźniaczą ciążę w końcówce jej trwania, bo nie ma lekarza, który mógłby posłużyć się aparatem do przeprowadzenia badania USG, nie ma nikogo, kto podjąłby, wydaje się oczywistą decyzję o cesarskim cięciu. A wszystko to w zgodzie z rozbudowanymi do granic absurdu procedurami, ale bez zgody ze zdrowym rozsądkiem. Wszystko jest w porządku, nikt nie naruszył przepisów, nikt nie sprzeniewierzył publicznych pieniędzy. Zainteresowanym przypominam, że nie jest to pierwszy w ostatnim okresie przypadek, gdy śmierć zbiera zupełnie niepotrzebne żniwo w placówce medycznej lub jej najbliższym otoczeniu.

W tym samym, średniej wielkości państwie w środku Europy, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku obywatele dowiadują się, że Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej, człowiek tworzący „Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych w zakresie określonym w art. 67. ust.1 pkt 1 – 10 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. „ wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego” oraz o innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej” nie był w chwili tworzenia tegoż raportu funkcjonariuszem państwowym. (Tytuł opracowania pana Antoniego Macierewicza przytoczyłem w całości, aby przybliżyć „złożoność” materii).

W tym samym, średniej wielkości państwie w środku Europy, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku obywatele mogą dowiedzieć się, że niektórzy komornicy (jak by nie było, funkcjonariusze państwa) ściągają od Bogu ducha winnych ludzi tylko dlatego, że ci mają imię i nazwisko zbieżne z imieniem i nazwiskiem dłużnika. Bo w dobie szeroko rozumianej informatyzacji życia trudno jest sprawdzić dane takie jak PESEL, adres czy imiona rodziców.

W tym samym, średniej wielkości państwie w środku Europy, w drugiej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku słyszę, że wreszcie mamy sukces i pociągiem możemy dojechać z Gdańska do Bydgoszczy w 1 godz. 32 minuty. Zainteresowanym powiem, że trasę odwrotną w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przejeżdżałem w 1 godz. 33 minuty. czterdziestu pięciu latach, w tym dwudziestu czterech nieprzerwanego intensywnego rozwoju – jest to rzeczywiście sukces.

Mamy tych sukcesów coraz więcej. Jeszcze trochę i będziemy mogli starać się doścignąć kraje takie jak Gabon, Górna Wolta i Burkina Faso. Chyba, że z konieczności będziemy musieli wycofać się z wyścigu.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika